Tanecznym krokiem przechodziłam przez klub w środku imprezy. Całkiem przypadkiem, niezauważona przez rozmówcę, który na nieszczęście podobał mi się wówczas, usłyszałam „kudłata”. Mówił o mnie. Miałam dziewiętnaście lat. Następnego dnia zaczęłam prostować włosy. Codziennie przez kolejne cztery lata prasowałam je gorącym unicestwiaczem loków.
To było dawno temu. Klubu już nie ma, kolegę ledwo pamiętam, a ja nieustannie mam kudłate loki. Nie mam prostownicy, ani nawet szczotki. Moje włosy żyją znów swoim życiem, naturalnie, w uwielbieniu. Przypominają mi jednak, że słowa mają ogromne znaczenie. Czytacie więc na własne ryzyko.
Anna Wieruszewska
„Kudłata”
Kontakt: anna@wieruszewska.com