Wpadłam na chwilę na Goa i zrozumiałam, że w Indiach ludzie widzą inaczej niż na Zachodzie. Nie dostrzegają wszechobecnego bałaganu i śmietnika jako obcego i nieestetycznego, bo oni z tego chaosu tkają i układają harmonijne, estetyczne i pełne kolorów swoje mikroświaty. Brak zewnętrznego porządku nie ma żadnego wpływu na ich porządek wewnętrzny.
Nie zachodzi osmoza z otoczeniem. Myślę, że właśnie dlatego ani nie sprzątają świata poza swoją najbliższą strefą energii, ani nie przepuszczają śmieci z zewnątrz do swojego introświata. Tworzą za to dużo więcej odwzorowań wyrazistej natury. Dlatego ten kraj tak wibruje.